wtorek, 31 grudnia 2013

2014

Idzie nowe nieznane i mimo iż tak naprawdę przychodzi co rano, to właśnie dziś czujemy to bardziej . Wraz z ostatnią zerwaną kartką w kalendarzu zamykamy kolejny rozdział.
Czas na nowe plany i nowe możliwości .
Od rana powtarzam sobie nie popadaj w panikę , nie popadaj w panikę. Zwykle lubię skakać na głęboką wodę a z pływaniem u mnie nie najlepiej , wiem że i teraz będzie tak samo.
Jak więc widzę jutro i kolejne 364 dni?
Myślę że będzie to bardzo ważny dla nas czas , muszę nauczyć się korzystać z każdej minuty by nie przegapić nic z życia mojego synka. Niebawem wracam do pracy więc i codzienny nasz rytm zostanie zmieniony.
Ten rok będzie decydującym w naszym życiu , czas pokonać swoje słabości.
Nie ma kompromisu, przecież żyje się tylko raz i warto o to życie zawalczyć:)

niedziela, 29 grudnia 2013

pół roku minęło jak jeden dzień

Rok temu, informowaliśmy bliskich o naszym małym szczęściu .
Nosząc małą istotkę pod sercem zastanawiałam się co zmieni się w moim życiu.
1 fot. Dominika Cuda
2 fot. Anna Krzęciesa
Dziś mija pół roku jak Noe jest z nami na świecie. Nie mogę uwierzyć w to, że ten czas tak szybko leci. 56cm człowieka dokonało rewolucji w moim życiu.
Gdy płacze, gdy marudzi i gdy się śmieje, jest całym moim światem. Jedyny znawca muzyki który kocha mój śpiew, osobisty stylista - zawsze pomoże nadać szyku mojej wyprasowanej garderobie i wyrwać parę nie potrzebnych wiszących włosów z fryzury. Istotka która uczy dystansu do punktualności i szykowania się do wyjścia w 15 min. O tak moje życie było puste bez tego cichutkiego śmiechu, dotyku malutkiej dłoni , uśmiechu o 6 rano . Każdy dzień mojego synka jest dla mnie odkryciem , codziennie uczymy się czegoś nowego.
I coś czuje że to on nauczy mnie więcej niż ja jego:)

sobota, 28 grudnia 2013

Świąt Bożego Narodzenia

Spójrz na mnie widzisz spokój....
Może i nie zdążyłam posprzątać w 100% mieszkania, i prezenty nie są spakowane idealnie. W kuchni panuje mały chaos , a potrawy nie smakują dokładnie tak jak w domu rodzinnym . O tak, mimo wielu planów w tej kwestii nie jestem idealna . Mimo to te Święta naprawdę były wyjątkowe.
Jedyne z czym zdążyłam to z porządkiem w swoim sercu...
Dla mnie nie ma Świąt Bożego Narodzenia bez Boga, to właśnie jemu dziękuje za ten czas .

sobota, 14 grudnia 2013

22.09 ...

22.09 ... mój mały towarzysz właśnie wstał.
Patrzy na mnie tymi pięknymi oczętami i oboje wiemy że na tatusia poczekamy już razem...
Sen jest dla mięczaków, o tak przecież ostatnie 4 nocki nie spaliśmy, więc po co teraz wprowadzać zmiany. Zawsze wychodziłam z założenia że do dobrej imprezy wystarczą dwie dobrze rozumiejące się osoby.
Ok jest sobota , są 2 osoby i nawet jakaś muzyka w tle czy to już impreza?? Dla Noego z pewnością tak...
Tylko chwila moment coś jest nie tak zazwyczaj na drugi dzień bolały mnie nogi teraz bolą ręce hym..
No i troszkę monotematycznie bo motywem przewodnim ciągle jest katarzyna ( katarek). Dziś chociaż dla odmiany jest na wesoło Noe zamiast płakać podśpiewuje mi ajallllalal ooojalaaaaalawalallala lalalalalyyyllal . Nie wiem kto mu pisze teksty ale latem może być to hit.
Ale do rzeczy bo chciałam Wan dziś pokazać jeden z prezentów od Mikołaja:) W planach mieliśmy jutro wybrać się na koncert, o ten i przetestować , jednak na planach się skończyło. Noe puki nie wyleczy katarku imprezować może tylko zemną;) ,więc tato pojedzie bez nas :( Co się odwlecze to nie uciecze, moją opinie na temat Mikołajowego podarku na pewno jeszcze poznacie.
a puki co przetestuje je misio :)

czwartek, 12 grudnia 2013

powrót do formy

Czas ukrywania się w domu i na samotnych spacerach powoli dobiega końca. Trzeba wyjść do ludzi i zmierzyć się z opiniami na temat formy po porodzie.
Tak, tak kobiety właśnie takie są, tydzień po cesarskim cięciu słyszałam już komentarze na temat mojego wyglądu, a co dopiero teraz.
Media kreują wizerunek idealnej matki . Parę dni po rozwiązaniu na salonach z nienagannym wyglądem wypoczęte i emanujące radością.
Szkoda że nie przykładają takiej samej wagi do promowania ruchu i racjonalnego odżywiania w ciąży.
Oczywiście miałam plan jeszcze przed zajściem w ciąże. Dużo ruchu - dozwolonego dla kobiet w ciąży, zero słodyczy, i oczywiście przybranie nie więcej niż jest wskazane .
W ciąży przytyłam 13kg , biorąc pod uwagę że Noe ważył ponad 4 kg to nie tak tragicznie. Aktywna byłam praktycznie do samego końca , a i słodyczy nie jadłam , i z której strony nie patrzeć nie wyglądam jak panie z telewizorni.
No trudno nie wszystkie dostajemy te złote geny :)
Ok można przecież ćwiczyć.... po 12h naturalnego porodu, który skończył się cesarką, moim wyczynem była prosta postawa na 2 dobę po porodzie. Jedynymi ćwiczeniami które przez pierwsze 3 miesiące udawało mi się wykonać bez ciągnięcia w dole brzucha, to podnoszenie mojego synka. Gdy po dwóch tygodniach potrafiłam dorównać kroku mojemu mężowi byłam z siebie dumna i to tyle z serii ćwiczeń.
Są jeszcze magiczne kosmetyki które działają cuda. Stosowałam systematycznie i jestem w tej kwestii cudo-odporna. Pozostaje więc wierna mojemu kawowemu peelingowi który przyrządzam sama, polecam :) Puki więc nie wrócę do wymarzonej formy będę stosować zabieg kamuflażu:)
1 . Wybrałam się na zakupy , zakupiłam odzież tuszującą moje niedoskonałości.
2 . Wygoliłam bok włosów a pozostałe upinam wysoko co optycznie wyszczupliło twarz.
3 . Zanim ktoś zwróci mi uwagę sama mówię: "tak wiem nie wróciłam jeszcze do formy"
Oczywiście nie poddaje się i mam nadzieje do lata doprowadzić się do porządku , jednak puki co akceptuje siebie .:)

wtorek, 10 grudnia 2013

Kartki Świąteczne

Moje podejście do kartek świątecznych jest takie jak do SMS-ów świątecznych , liczą się tylko te od serca. Mogą być tylko podpisane imieniem nadawcy, może widnieć na niej krótkie zdanie, jednak nie toleruje jednego schematu do wielu.
Sama nie wysyłam kartek zwykle po prostu przegapiam odpowiedni czas.
Tym razem jednak wyśle jedną jedyną kartkę i to do osoby której nie znam .
Zachęciły mnie do tego mamy blog erki i nawet wspomniały bym nie zwlekała z wysłaniem, by kartka dotarła na czas:) Bardzo fajna akcja zobaczcie tu Dziś powstała moja kartka , wykonałam ją z pomocą męża:) Ma on borok cierpliwość do moich pomysłów . Nie zdradzam do kogo wędruje, by nie psuć niespodzianki:)
Powiem Wam że czuje się trochę jak za szkolnych czasów, bardzo pozytywne uczucie. Mam nadzieje że kartka dotrze na czas:)

niedziela, 8 grudnia 2013

Wracam do żywych...

Od tygodnia myślałam co ubrać, a raczej co w mojej szafie nadaje się do wyjścia do ludzi. Zastanawiałam się czy Noe zauważy że mnie nie ma , i czy będę potrafiła spokojnie spędzić wieczór nie myśląc nieustannie o nim.
Planów było dużo , moje pierwsze babskie wyjście od prawie roku. Już czułam te odciski od obcasów, chrypę z przekrzykiwania kobiecych dyskusji , bul brzucha ze śmiechu, a nawet to niewyspanie w niedzielny poranek.
Z tego wszystkiego zostało jedynie niewyspanie.
Wiem wiem jestem mamą, jeżeli coś planuje to mogę być w 100% pewna, że bardziej wiarygodne jest że zjawią się kosmici, niż to że wszystko pójdzie po mojej myśli.
Byłam naiwna ok, ale czemu od razu przeziębienie i ropiejące oko ? O losie to mi miałeś rachować plany, a nie krzywdzić mojego synka:( Może lepiej już nie będę nic planować jak tak to ma wyglądać.
nCałe szczęście że dziś Noe czuje się dużo lepiej. Zadziwiające jest to, że nawet gdy ciężko mu się oddychało przez zatkany nosek, uśmiech nie zachodził mu z twarzy.
Niedziela przyniosła dużo spokoju , a i namiastkę babskich pogaduch. Gdy Noe bawił się z tatą miałam parę minut by wyskoczyć do galerii i poznać potworywozkowe.pl oraz pannamiijejzabawki.blogspot.com które dziś czytały bajki dzieciom. Bardzo ciepłe i sympatyczne kobietki:)

piątek, 6 grudnia 2013

Nasze pierwsze Mikołajki ...

Nasze pierwsze Mikołajki..
A miało być tak pięknie , dużo emocji i przygotowań .
Tymczasem nasz mały krasnal pierwsze Mikołajki obchodzi hucznie.
Z płaczem dodam że moim, katarkiem i zapalenie spojówek Noego:( Malutki znosi to dobrze , ja tragicznie .
Z tego też powodu dzień zleciał , prezenty były ale jakoś tak mniej cieszyły. Gdy tylko troszkę ochłonę napisze co nieco o prezentach, a Wam pokazuje mojego dzielnego krasnala, który jest najpiękniejszym prezentem od Boga na każdą okazje każdego dnia:)
Czapeczkę i buciki zrobiła Noemu babcia B. :)

czwartek, 5 grudnia 2013

a miało być tak pięknie

Od 3 dni wszystko idzie dokładnie na odwrót niż planuje. Dziś to już chyba apogeum ...
Miały być ciasteczka owsiane z bananem dla Mikołaja ale tatuś zjadł banany....
Miały być ładne zdjęcia ale aparat padł.....
I post miał być jakiś inny, resztkom sił uszyłam skarpety by Mikołaj miał gdzie schować prezenty. Wielkość według grzeczności w tym roku :) a teraz idę spać by rano znaleźć niespodziankę:)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Niemodni

Moda jest dla mnie pojęciem mocno abstrakcyjnym.
Chyba znaczenie tego pojęcia rozumiem zupełnie inaczej niż ludzie z mojego otoczenia. Więc nie boje się przyznać że w mojej szafie jest raczej niemodnie . Zabawne jest to że najczęstszym komplementem który słyszę od ludzi to : " ładnie wyglądasz, ja bym nigdy w życiu się tak nie ubrała - ale tobie to pasuje " hihi .
Puki co to ja również decyduje w co ubrany jest Noe. Ponieważ nie mam pamięci do nazw to i marki odzieżowe znam ze trzy . Co za tym idzie metki nie robią na mnie żadnego wrażenia.Ciuch albo do mnie przemawia albo nie. Oczywiście zależy mi na tym by Noe był ubrany ładnie i staram się by na mój sposób właśnie tak było.
Nastawiam się że bardzo szybko sam zacznie decydować w co chce być ubrany i wtedy mój dystans bardzo się przyda:)

niedziela, 1 grudnia 2013

List do Świętego Mikołaja

Długo starałam sobie przypomnieć kiedy przestałam wierzyć w Świętego Mikołaja. Kto mi powiedział , jak wytłumaczył, myślałam myślałam i nie wymyśliłam.
Wiem że w dzieciństwie nie podważałam słów mojej mamusi, skoro ona sama powiedziała że prezenty przynosi Mikołaj, to bez dwóch zdań tak było:)
Pamiętam natomiast pisanie listów, i to co się w nich znajdowało.
Jeden z listów po latach odnalazł się w dokumentach mamy, zabawnie się go czytało .
U nas w domu listów nie wysyłało się na poczcie, kładło się je na balkonie , i one same trafiały do Mikołaja. Był to kolejny niezwykły element Mikołajek.
Z okresu szkolnego pamiętam że dowiedziałam się iż Święty Mikołaj był biskupem, wtedy to obdarowywanie prezentami 6.12 nabrało zupełnie nowego sensu.
W tym roku Noe jest jeszcze za malutki by "ogarnąć" pisanie listu. Wiem jednak że wyczuwa atmosferę która wokół niego panuje , więc list napisał tatuś Noego. Synek list zatwierdził (a nawet chciał spróbować) po czym trafił on na parapet .

środa, 27 listopada 2013

MUZYKA PODCZAS MOJEJ CIĄŻY

Już kiedyś wspominałam że podczas ciąży nie unikałam imprez i koncertów.
Oczywiście wybierałam bezpieczne miejsca.
Na samym początku ciąży, gdy tak naprawdę nikt jeszcze nie wiedział że jestem w stanie błogosławionym, z grupom przyjaciół wybrałam się na koncert Konińskiego chóru gospel. Muzyka wtedy docierała do mnie zupełnie inaczej niż wcześniej. Może to buzujące hormony , a może po prostu odczuwałam ją razy 2:) Podczas tego koncertu gościnnie z chórem śpiewał Kuba Badach, którego fankom jestem już od dawna.
Tydzień później w moim ulubionym muzycznym klubie w Katowicach Kuba Badach i Poluzjanci grali koncert. Mąż zakupił bilety dużo wcześniej, ponieważ był to kameralny koncert z ograniczoną ilością odbiorców. Kolejny raz mogłam poddać się magi głosu Kuby Badacha .
Wraz z kolejnymi koncertami , Noe coraz mocniej okazywał kopniakami swoje zadowolenie z słuchania muzyki. Samego siebie jednak przeszedł podczas koncertu p. Grażyny Łobaszewskiej& Ajagore.
Było to ok miesiąca przed terminem porodu. W tym dniu Noe praktycznie się nie ruszał , do czasu. Wraz z pierwszymi wyśpiewanymi słowami przez panią Grażynę istotka w moim brzuchu rozpoczęła taniec. Koncert ten był wyjątkowy , w powietrzu unosiło się ciepło i domowa atmosfera. Po koncercie miałam możliwość zamienić parę zdań z p. Grażyną która zresztą powiedziała mi że jest pewna iż urodzę syna ( do porodu nie znaliśmy płci dziecka).
Ciężko by mi było wymienić wszystkie koncerty na których byliśmy podczas tych dziewięciu miesięcy, było ich naprawdę wiele. Pełen przekrój stylistyczny , od muzyki poważnej po koncerty rock-owe.
Teraz powoli przygotowujemy się na nasz pierwszy koncert po porodzie. Ogromnie jesteśmy ciekawi reakcji Noego :)

niedziela, 24 listopada 2013

Miś

Chyba każdy za dziecka miał ukochanego misia.
Takiego który to przeżywał wzloty i upadki. Początkowo spał z nami , potem obserwował z pułki , aż trafił na dno szafy by po latach z sentymentem zostać odkrytym na nowo.
Parę tygodni temu wspomniałam swojego misia. Za dziecka wydawał mi się olbrzymem , więc w domu mamusi mej zajmował trochę miejsca, obleciał mnie strach że może go już wyrzuciła. Wykonałam telefon ratunkowy i okazało się że miś jest cały i zdrowy:)
Dziś jednak nie o nim , a o misiu który powstał wczoraj.
Wieczorną porom w formie relaksu, gdy Noe słodko spał uszyłam swojego pierwszego misia. Proszę więc o wyrozumiałość:)
Plan był taki że nie ma być idealny( aż tyle od siebie nie wymagam) , a wręcz jego brak urody ma być zaletą. Wyszedł mi tak brzydko że aż pięknie :)
Moim facetom się spodobał , nawet Salvador miał ochotę się do niego przytulić ( czytaj pogryźć).
Więc nie przeciągając dłużej przedstawiam Wam o to MIŚ
A o to dowód że wykonałam go sama ( jak by ktoś wątpił ;) )

sobota, 23 listopada 2013

Dzieci & zabawki

Mam dość specyficzne podejście do zabawek dla dzieci. Jeszcze długo przed tym jak na świecie pojawił się Noe , postanowiliśmy z mężem że w naszym domu nie będzie ich zbyt wiele. Jak już coś postanowimy to słowa dotrzymujemy, więc nasz syn posiada zabawek sztuk kilka:)
Jeżeli ktoś myśli że z czasem to się zmieni , to jest w błędzie . Zabawki w moim mniemaniu jak sama nazwa wskazuje służą do bawienia, a nie gromadzenia i kurzenia się w ogromnym koszu. Lubie by pobudzały wyobraźnie malca, a nie wyręczały go grając , świecąc i robiąc jeszcze miliony innych rzeczy.
Moje ulubione to drewniane proste i wielofunkcyjne zabawki, oraz ręcznie robione pluszaki . Wiem też że im Noe będzie starszy tym więcej elementów do zabawy będziemy wykonywać wspólnie.
Istnieje jeszcze sprawa prezentów, myślę że każdy rodzić po świętach, urodzinach i innych okolicznościach zastanawia się nad nowym regałem na podarunki od rodziny. Jak chce tego uniknąć? Wiem po prostu że bliscy znają nas dobrze,i uszanują naszą wole:)
Jakiś czas temu już wymyśliłam że spiszę wszystkie książki, które chce kupić Noemu. Gdy tylko ktoś nie będzie miał pomysłu na prezent , zamiast marnować pieniądze na coś bezużytecznego, będzie mógł wybrać książkę z mojej listy. W ten sposób obie strony będą szczęśliwe.
Moja kochana mamusia wpoiła mi, że prezentem nie jest tylko rzecz którą ktoś nam daje, a jest nim również wspólnie spędzony czas i chęć bycia z nami w ważnych dla nas chwilach. Tego chce przekazać i mojemu synkowi , ale dokładniej o tym na pewno jeszcze kiedyś napisze.

czwartek, 21 listopada 2013

tradycje

Odkąd jestem mamą , dużo rozmyślam o swoim dzieciństwie.
Rozkładam na czynniki pierwsze, wszystko co kryje się w mojej pamięci.
Wszystkie te miłe i nie miłe rzeczy , a w śród nich i tradycje rodzinne.
Przypominam sobie te zapomniane już zwyczaje, które kiedyś były tak ważne.
To celebrowanie wspólnie spędzanego czasu. Czuje zapach co niedzielnego białego barszczu podawanego przez babcie na śniadanie. Widzę dziadka, który siedzi w kuchni na krzesełku i śpiewa te same pieśni. Czuje ciepło ogniska organizowanego co roku z okazji imienin rodzeństwa mamy. I zastanawiam się ile z tego zostało do dziś ....
Czas zmienia wiele w naszym otoczeniu i właśnie dla tego tak ważne jest pielęgnowanie tradycji. Najczęściej przekazywane są te związane ze Świętami Bożego Narodzenia, jednak czy wiemy skąd się one wzięły u nas w domu??
Ja dopiero teraz doceniam wiele z nich i próbuje dowiedzieć się więcej o ich początku w naszej rodzinie. Pewne tradycje już udaje się pielęgnować , pewne to tylko wspomnienie, są i takie które sami wprowadzamy w życie . Bez wątpienia wszystkie wymagają olbrzymiej determinacji i konsekwencji . Jednak warto o nie walczyć by i nasze dzieci miały co przekazywać kolejnym pokoleniom.

środa, 20 listopada 2013

Ciut przewrażliwiona??

Czy jestem ciut przewrażliwiona?
Absolutnie nie, po prostu lubię mieć nad wszystkim kontrole:)
Zupełnie nie chodzi o to że jestem idealna , i że pozjadam wszystkie rozumy, o nie ...
Zapewne popełniam wiele błędów , jednak nie znam bezbłędnych rodziców.
Jakie ja mam doświadczenie .... nie wielkie .Wiem natomiast, że tak jak każdy rodzić, chce dla swojego dziecka jak najlepiej . Dla czego więc w naszym kraju jest tendencja do udzielania rad osobą które o te rady nie proszą. Czemu my młode matki, postrzegane jesteśmy jako nic nie wiedzące. Cokolwiek byśmy nie robiły wiecznie patrzy się nam na ręce i ocenia....
Spędzam z synkiem 24h na dobę , znam jego zachowanie , miny , ktoś widzi go 20 minut i sądzi że wie lepiej czego mu trzeba hym....
Gdy w jakiejkolwiek sferze życia Noego posiadam wątpliwości, szukam źródła lub osoby która może je rozwiać. Jednej góra dwóch zaufanych osób nie dwudziestu i każdy z inną teorią . Każde dziecko to niepowtarzalna istota, nie porównuj więc mojego syna do innych. Ja i tak będę uważać że mam najpiękniejsze i najwspanialsze dziecko na świecie i mam nadzieje że każda mama myśli tak o swoim dziecku!!

niedziela, 17 listopada 2013

:)

Czy to na prawdę już czas na atmosferę świąt??
Na reklamy i filmy z choinkami ?
Dla nas jest stanowczo za wcześnie. Mimo iż jestem podekscytowana pierwszymi świętami naszego synka, puki co życie toczy się zupełnie normalnie. Nawet list do Mikołaja jeszcze nie gotowy;) Chyba nas nie ominie, gdy wyślemy go troszkę później.
Jedynym akcentem jest mój malutki krasnal:)

sobota, 16 listopada 2013

Pozytywna adrenalina

W oczach ludzi bezdzietnych , dzień kobiety z dzieckiem każdy jest taki sam. Pieluchy , pranie, sprzątanie karmienie jednym słowem nuda...
Z mojej perspektywy wygląda to zupełnie inaczej ...
Każdy dzień jest dla mnie nowością , a jednocześnie polem bitwy :) Walka toczy się pomiędzy mną, a czasem . Puki co przegrywam nieustannie. Wieczorem, w głowie układam plan działania na kolejny dzień. Codziennie jestem przekonana, że to jedyny sposób by funkcjonować. Przekonanie to trwa tak długo jak długo śpi mój syn (czyli do 7 rano ).
Mimo iż podczas zabaw z synkiem mam w sobie ogromny spokój, w mojej głowie często pojawia się adrenalina, porównywalna do tej która towarzyszyła mi za dziecka na diabelskim młynie w wesołym miasteczku:) Hym... człowiek naprawdę bardzo się zmienia gdy staje się rodzicem ...
Noe natomiast staje się coraz bardziej samodzielny :)

piątek, 15 listopada 2013

Wieczorne robótki :)

Każdy z nas ma w domu ciuchy, które z różnych względów już nie nosi. Od dawna składuje taką garderobę - bo może coś z niej zrobię. Zwykle brakuje mi motywacji , jednak nie tym razem:)
Wydobyłam dresową bluzę , i od razu wiedziałam że w 20 minut wyczaruje z niej coś dla Noego. Kapturki tego typu widziałam w sklepie , jednak tak na prawdę Noe skorzysta z niego dopiero na wiosnę. Celowo jest trochę większy z możliwością regulacji .
Myślę że będzie często przez nas noszony :)
chyba nawet nie potrzeba opisu:)
Tak się Noe prezentuje w kapturku .