środa, 27 listopada 2013

MUZYKA PODCZAS MOJEJ CIĄŻY

Już kiedyś wspominałam że podczas ciąży nie unikałam imprez i koncertów.
Oczywiście wybierałam bezpieczne miejsca.
Na samym początku ciąży, gdy tak naprawdę nikt jeszcze nie wiedział że jestem w stanie błogosławionym, z grupom przyjaciół wybrałam się na koncert Konińskiego chóru gospel. Muzyka wtedy docierała do mnie zupełnie inaczej niż wcześniej. Może to buzujące hormony , a może po prostu odczuwałam ją razy 2:) Podczas tego koncertu gościnnie z chórem śpiewał Kuba Badach, którego fankom jestem już od dawna.
Tydzień później w moim ulubionym muzycznym klubie w Katowicach Kuba Badach i Poluzjanci grali koncert. Mąż zakupił bilety dużo wcześniej, ponieważ był to kameralny koncert z ograniczoną ilością odbiorców. Kolejny raz mogłam poddać się magi głosu Kuby Badacha .
Wraz z kolejnymi koncertami , Noe coraz mocniej okazywał kopniakami swoje zadowolenie z słuchania muzyki. Samego siebie jednak przeszedł podczas koncertu p. Grażyny Łobaszewskiej& Ajagore.
Było to ok miesiąca przed terminem porodu. W tym dniu Noe praktycznie się nie ruszał , do czasu. Wraz z pierwszymi wyśpiewanymi słowami przez panią Grażynę istotka w moim brzuchu rozpoczęła taniec. Koncert ten był wyjątkowy , w powietrzu unosiło się ciepło i domowa atmosfera. Po koncercie miałam możliwość zamienić parę zdań z p. Grażyną która zresztą powiedziała mi że jest pewna iż urodzę syna ( do porodu nie znaliśmy płci dziecka).
Ciężko by mi było wymienić wszystkie koncerty na których byliśmy podczas tych dziewięciu miesięcy, było ich naprawdę wiele. Pełen przekrój stylistyczny , od muzyki poważnej po koncerty rock-owe.
Teraz powoli przygotowujemy się na nasz pierwszy koncert po porodzie. Ogromnie jesteśmy ciekawi reakcji Noego :)

niedziela, 24 listopada 2013

Miś

Chyba każdy za dziecka miał ukochanego misia.
Takiego który to przeżywał wzloty i upadki. Początkowo spał z nami , potem obserwował z pułki , aż trafił na dno szafy by po latach z sentymentem zostać odkrytym na nowo.
Parę tygodni temu wspomniałam swojego misia. Za dziecka wydawał mi się olbrzymem , więc w domu mamusi mej zajmował trochę miejsca, obleciał mnie strach że może go już wyrzuciła. Wykonałam telefon ratunkowy i okazało się że miś jest cały i zdrowy:)
Dziś jednak nie o nim , a o misiu który powstał wczoraj.
Wieczorną porom w formie relaksu, gdy Noe słodko spał uszyłam swojego pierwszego misia. Proszę więc o wyrozumiałość:)
Plan był taki że nie ma być idealny( aż tyle od siebie nie wymagam) , a wręcz jego brak urody ma być zaletą. Wyszedł mi tak brzydko że aż pięknie :)
Moim facetom się spodobał , nawet Salvador miał ochotę się do niego przytulić ( czytaj pogryźć).
Więc nie przeciągając dłużej przedstawiam Wam o to MIŚ
A o to dowód że wykonałam go sama ( jak by ktoś wątpił ;) )

sobota, 23 listopada 2013

Dzieci & zabawki

Mam dość specyficzne podejście do zabawek dla dzieci. Jeszcze długo przed tym jak na świecie pojawił się Noe , postanowiliśmy z mężem że w naszym domu nie będzie ich zbyt wiele. Jak już coś postanowimy to słowa dotrzymujemy, więc nasz syn posiada zabawek sztuk kilka:)
Jeżeli ktoś myśli że z czasem to się zmieni , to jest w błędzie . Zabawki w moim mniemaniu jak sama nazwa wskazuje służą do bawienia, a nie gromadzenia i kurzenia się w ogromnym koszu. Lubie by pobudzały wyobraźnie malca, a nie wyręczały go grając , świecąc i robiąc jeszcze miliony innych rzeczy.
Moje ulubione to drewniane proste i wielofunkcyjne zabawki, oraz ręcznie robione pluszaki . Wiem też że im Noe będzie starszy tym więcej elementów do zabawy będziemy wykonywać wspólnie.
Istnieje jeszcze sprawa prezentów, myślę że każdy rodzić po świętach, urodzinach i innych okolicznościach zastanawia się nad nowym regałem na podarunki od rodziny. Jak chce tego uniknąć? Wiem po prostu że bliscy znają nas dobrze,i uszanują naszą wole:)
Jakiś czas temu już wymyśliłam że spiszę wszystkie książki, które chce kupić Noemu. Gdy tylko ktoś nie będzie miał pomysłu na prezent , zamiast marnować pieniądze na coś bezużytecznego, będzie mógł wybrać książkę z mojej listy. W ten sposób obie strony będą szczęśliwe.
Moja kochana mamusia wpoiła mi, że prezentem nie jest tylko rzecz którą ktoś nam daje, a jest nim również wspólnie spędzony czas i chęć bycia z nami w ważnych dla nas chwilach. Tego chce przekazać i mojemu synkowi , ale dokładniej o tym na pewno jeszcze kiedyś napisze.

czwartek, 21 listopada 2013

tradycje

Odkąd jestem mamą , dużo rozmyślam o swoim dzieciństwie.
Rozkładam na czynniki pierwsze, wszystko co kryje się w mojej pamięci.
Wszystkie te miłe i nie miłe rzeczy , a w śród nich i tradycje rodzinne.
Przypominam sobie te zapomniane już zwyczaje, które kiedyś były tak ważne.
To celebrowanie wspólnie spędzanego czasu. Czuje zapach co niedzielnego białego barszczu podawanego przez babcie na śniadanie. Widzę dziadka, który siedzi w kuchni na krzesełku i śpiewa te same pieśni. Czuje ciepło ogniska organizowanego co roku z okazji imienin rodzeństwa mamy. I zastanawiam się ile z tego zostało do dziś ....
Czas zmienia wiele w naszym otoczeniu i właśnie dla tego tak ważne jest pielęgnowanie tradycji. Najczęściej przekazywane są te związane ze Świętami Bożego Narodzenia, jednak czy wiemy skąd się one wzięły u nas w domu??
Ja dopiero teraz doceniam wiele z nich i próbuje dowiedzieć się więcej o ich początku w naszej rodzinie. Pewne tradycje już udaje się pielęgnować , pewne to tylko wspomnienie, są i takie które sami wprowadzamy w życie . Bez wątpienia wszystkie wymagają olbrzymiej determinacji i konsekwencji . Jednak warto o nie walczyć by i nasze dzieci miały co przekazywać kolejnym pokoleniom.

środa, 20 listopada 2013

Ciut przewrażliwiona??

Czy jestem ciut przewrażliwiona?
Absolutnie nie, po prostu lubię mieć nad wszystkim kontrole:)
Zupełnie nie chodzi o to że jestem idealna , i że pozjadam wszystkie rozumy, o nie ...
Zapewne popełniam wiele błędów , jednak nie znam bezbłędnych rodziców.
Jakie ja mam doświadczenie .... nie wielkie .Wiem natomiast, że tak jak każdy rodzić, chce dla swojego dziecka jak najlepiej . Dla czego więc w naszym kraju jest tendencja do udzielania rad osobą które o te rady nie proszą. Czemu my młode matki, postrzegane jesteśmy jako nic nie wiedzące. Cokolwiek byśmy nie robiły wiecznie patrzy się nam na ręce i ocenia....
Spędzam z synkiem 24h na dobę , znam jego zachowanie , miny , ktoś widzi go 20 minut i sądzi że wie lepiej czego mu trzeba hym....
Gdy w jakiejkolwiek sferze życia Noego posiadam wątpliwości, szukam źródła lub osoby która może je rozwiać. Jednej góra dwóch zaufanych osób nie dwudziestu i każdy z inną teorią . Każde dziecko to niepowtarzalna istota, nie porównuj więc mojego syna do innych. Ja i tak będę uważać że mam najpiękniejsze i najwspanialsze dziecko na świecie i mam nadzieje że każda mama myśli tak o swoim dziecku!!

niedziela, 17 listopada 2013

:)

Czy to na prawdę już czas na atmosferę świąt??
Na reklamy i filmy z choinkami ?
Dla nas jest stanowczo za wcześnie. Mimo iż jestem podekscytowana pierwszymi świętami naszego synka, puki co życie toczy się zupełnie normalnie. Nawet list do Mikołaja jeszcze nie gotowy;) Chyba nas nie ominie, gdy wyślemy go troszkę później.
Jedynym akcentem jest mój malutki krasnal:)

sobota, 16 listopada 2013

Pozytywna adrenalina

W oczach ludzi bezdzietnych , dzień kobiety z dzieckiem każdy jest taki sam. Pieluchy , pranie, sprzątanie karmienie jednym słowem nuda...
Z mojej perspektywy wygląda to zupełnie inaczej ...
Każdy dzień jest dla mnie nowością , a jednocześnie polem bitwy :) Walka toczy się pomiędzy mną, a czasem . Puki co przegrywam nieustannie. Wieczorem, w głowie układam plan działania na kolejny dzień. Codziennie jestem przekonana, że to jedyny sposób by funkcjonować. Przekonanie to trwa tak długo jak długo śpi mój syn (czyli do 7 rano ).
Mimo iż podczas zabaw z synkiem mam w sobie ogromny spokój, w mojej głowie często pojawia się adrenalina, porównywalna do tej która towarzyszyła mi za dziecka na diabelskim młynie w wesołym miasteczku:) Hym... człowiek naprawdę bardzo się zmienia gdy staje się rodzicem ...
Noe natomiast staje się coraz bardziej samodzielny :)

piątek, 15 listopada 2013

Wieczorne robótki :)

Każdy z nas ma w domu ciuchy, które z różnych względów już nie nosi. Od dawna składuje taką garderobę - bo może coś z niej zrobię. Zwykle brakuje mi motywacji , jednak nie tym razem:)
Wydobyłam dresową bluzę , i od razu wiedziałam że w 20 minut wyczaruje z niej coś dla Noego. Kapturki tego typu widziałam w sklepie , jednak tak na prawdę Noe skorzysta z niego dopiero na wiosnę. Celowo jest trochę większy z możliwością regulacji .
Myślę że będzie często przez nas noszony :)
chyba nawet nie potrzeba opisu:)
Tak się Noe prezentuje w kapturku .

czwartek, 14 listopada 2013

SALVADOR

W zimny styczniowy dzień, pod koniec zmiany w pracy , dowiaduje się że pewien kotek na wczoraj potrzebuje domu.
Bez większego zastanowienia decyduje się na dom tymczasowy. Nie mogę bez zgody męża powiedzieć, że na pewno zostanie u nas na stałe .
Parę godzin później już jest w naszym mieszkaniu.
foto- 2 dzień z nami
Posiadacze kotów pewnie wiedzą, że istoty te nie lubią przeprowadzek , a co dopiero rozłąki z właściciela. Szkoda że osoba, która wyrzuciła Salvadora w turystycznej torbie, o tym nie wiedziała . Strach i cierpienie było widoczne w jego oczach. Przez tydzień, nie chciał jeść , pić, korzystał jedynie z kuwety po czym znikał w szafie. Przełamywanie lodów tak na prawe zajęło nam rok . Przez ten czas stał się członkiem rodziny .
Gdy zaszłam w ciąże, ciągle słyszałam pytanie: "i co teraz z kotem ?? nie boisz się?". Jedyne o co się bałam, to o to czy Salvador nie będzie zazdrosny :)
Gdy tylko zaczęłam czuć ruchy dziecka , jego podejście do mnie bardzo się zmieniło. Pilnował mnie , troszczył się o mnie i bronił przed obcymi . Nikomu kogo nie znał nie pozwalał zbliżać się do brzucha.
Gdy w pustym pokoju zaczęły pojawiać się rzeczy dla dziecka, samodzielnie opanował otwieranie do niego drzwi . Mądre z niego zwierze:)
Gdy Noe pojawił się już w domu , kot początkowo był na mnie obrażony. Nowy członek rodziny totalnie go nie interesował. Nie dotykał niczego co jest z nim związane . Po tygodniu gdy Noe płakał przylatywał do nas i tak jak by chciał powiedzieć: " no szybciej On tam płacze". Nie wiem czy to z troski, czy po prostu przeszkadzał mu hałas .
Parę dni temu , pierwszy raz zbliżył się do Noego :) Oboje z Robertem wiemy że to tylko kwestia czasu i będą gonić się po mieszkaniu. Tylko czy nasze mury to przetrwają...

poniedziałek, 11 listopada 2013

Tata przejmuje dowodzenie

W sobotę niestety i mnie dopadło jakieś wirusisko . Siły całkowicie mnie opuściły , a wysiłkiem było nawet podniesienie kubka z herbatą.
Tata przeją całkowite dowodzenie w domu. Jak już kiedyś wspominałam zabawa z synkiem nie sprawia Robertowi żadnego problemu:) Pewnie jest to zasługa jego niesamowitej wyobraźni.
Gdy obserwuje ich podczas słuchania muzyki , zabawy czy odpoczynku widzę że posiadają to samo spojrzenie.
To niesamowite, jak by byli jedną osobą :) Zastanawiam się czasem czy to Noe jest tak poważny czy Robert posiada w sobie tak wiele z dziecka.....
Jedną z serwowanych sobotnich rozrywek było oglądanie telewizji na nasz sposób . Dodam że nie posiadamy telewizora , zastępuje go nasze akwarium. Noe obserwuje je niczym najciekawszą bajkę świata .
Mimo iż Robert radził sobie doskonale ciesze się że wraz z niedzielnym porankiem moje siły powróciły :) Troszkę i nam udało się z korzystać z długiego weekendu

czwartek, 7 listopada 2013

Zawieszka sowa:)

Moja głowa jest pełna pomysłów:)
Gdy Robert wraca z pracy Noe już smacznie śpi . Jest to nasz czas wolny :)
Zazwyczaj mam już plan na wieczór, więc Robert między odpisywaniem na @ stara się go realizować . Nie powiem że zawsze cieszy się z moich pomysłów , jednak zawsze w pełni się angażuje :)
Dziś więc padło na zawieszkę na drzwi Noego . Jest to moja kolejna propozycja na jesienną zabawę z dzieckiem. Zawieszka może też umilić usypianie . Dziecko samo zmienia zwierzątko na śpiące co oznacza że samo idzie już spać. Jak myślicie sprawdziło by się i u Was??
będziemy potrzebować : karton, ołówek linijkę , czarny długopis, białą farbe , pędzelek , klej( ja preferuje klej na gorąco), nożyczki , nożyk do tapet
*na kartonie rysujemy ołówkiem sowę, następnie poprawiamy ją czarnym długopisem , wycinamy ją nożyczkami po czym nożykiem do tapet wycinamy oczy * z pozostałej części kartonu wycinamy prostokąt troszkę szerszy niż rozstaw oczu sowy, zakończony "zawieszkom
* na zawieszce rysujemy zamknięte a następnie otwarte oczy
*następnie wycinamy dwa małe prostokąty, całość ozdabiamy białą farbą
* prostokąty przyklejamy klejem z tył sowy tak , tak by w środek zmieściła nam się zawieszka
GOTOWE:)
Jak Wam się podoba??

wtorek, 5 listopada 2013

Muzyka kształtuje twoje dziecko:)

Mój dzisiejszy wpis to apel do wszystkich rodziców .
Słuchajmy muzyki z dziećmi:) Pewnie większość mam będąc w ciąży puszczała muzykę dla małego człowieka w brzuszku. Jaka część kontynuuje słuchanie muzyki po porodzie?
Muzyka stymuluje rozwój mózgu i układu nerwowego.
Muzyka słuchana przez dzieci między innymi wpływa na rozwój emocjonalny, naukę języków, koncentracje, rozwój pamięci, podwyższa motywacje, ułatwia naukę czytania , poprawia koordynacje ruchową .
Jeszcze zanim dziecko zacznie mówić posiada umiejętność naśladowania dźwięków .
Naśladownictwo głosów ptaka , sygnału karetki , stuku kopyt konia, wystukiwanie rączkami rytmu oraz reagowanie na dźwięki ruchem ciała to naturalna reakcja dziecka na muzykę. Stymulowanie emocji za pomocą muzyki możemy również zaobserwować poprzez puszczanie kołysanek przed snem dziecku. Ten zabieg stosowany jest bardzo często przez rodziców z pozytywnym skutkiem.
Dzisiejszy wpis to zaledwie wprowadzenie w świat dźwięków. Temat pozytywnego wpływu muzyki nie da się zamknąć w paru zdaniach. Właśnie dla tego postanowiłam że systematycznie będę umieszczać posty zatytułowane MUZYKA KSZTAŁTUJE TWOJE DZIECKO.
Zachęcam do tego by muzyka nie była słuchana "przypadkowo" . Kilka minut dziennie przeznaczone na słuchanie i analizowanie emocjonalne utworu będzie miało ogromny wpływ na rozwój naszego dziecka.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Pasja i dziecko

Dziecko nie oznacza rezygnacji ze swojej pasji .
Dla mnie Noe wręcz stał się mobilizatorem:)
Gdy bardzo kochasz coś robić, zawsze znajdziesz sposób na kontynuowanie swojej pasji . Będzie to wymagało troszkę innej organizacji , pewnie i pomocy osoby trzeciej , jednak nie ma rzeczy niemożliwych .
Oczywiście w tym wszystkim nadal najważniejsze jest dobro mojego dziecka.
Jednak szczęśliwa mama to i szczęśliwe dziecko pamiętajmy o tym :)