piątek, 20 września 2013

Własne zacisze

Coraz więcej szarych deszczowych i zimnych dni. To pierwsze takie chwile mojego skarba. Powoli spacery stają się coraz krótsze, tym sposobem coraz więcej czasu, Noe spędza w swoim pokoiku. Zaczyna dostrzegać elementy jego wnętrza , gaworząc to do ptaków na ścianie ,to do karuzeli nad łóżeczkiem :) Sprawia mi to ogromną radość , gdyż wiele serducha włożyliśmy w ten jego kącik . Bardzo jest to dla mnie ważne by posiadał własne miejsce gdzie to on ustala zasady gry. Może do póki jest malutki brzmi to dziwnie ale napewno niebawem zacznie z tego w pełni korzystać:)
foto: Sylwester Smigielski

środa, 18 września 2013

Miałam na to plan...

Kobiety tak mają, jeszcze długo długo prze tym jak zaczynają planować poczęcie dziecka przygotowują się do macierzyństwa. Rozmyślają, gdybają i postanawiają co i jak będą robić. "Dobrze wiedzą" co się zmieni, a co na pewno nie ulegnie żadnym zmianą . I to wszystko oczywiście w 100% wygląda inaczej:) Sama pozjadałam wszystkie rozumy , i szybko zeszłam na ziemie. Starałam się nad wszystkim panować i sama sobie chciałam udowodnić że ogarniam sytuacje ... dałam rade przez tydzień.
Teraz gdy Noe ma prawie 3 miesiące powoli w moim życiu zaczyna pojawiać się perspektywa na poskromienie chaosu hihi :) Nie lada to wyczyn być mamą , żoną i kobietą spełniającą się zawodowo- a do tego właśnie dążę . Chyle czoła przed tymi które nie miały problemu w odnalezieniu się w tej nowej sytuacji. Mimo iż bardzo chce wrócić do mojej ukochanej pracy przechodzą mnie dreszcze grozy na samą myśl że będę musiała zostawić z kimś mojego skarba .
A przecież wszystko było dobrze zaplanowane ....

wtorek, 3 września 2013

imprezowo

Nie ukrywam że nigdy nie stroniłam od bywania na imprezach. Posiadam duże grono znajomych , więc zawsze znajdzie się pretekst do świętowania. Podczas ciąży również nie zamykałam się w domu . Spotkania towarzyskie , koncerty starałam się być w ciągłym ruchu .
Aż tu nagle koniec - bo przecież Noe jest za mały by bywać:)
Tego lata już sporo "Nas" ominęło, i choć pewne imprezy nie da się nadrobić ( ślub osób bliskich mojemu sercu) to rezygnacja z nich jest dla mnie zwyczajnie oczywista. Nie powiem że nie jest mi przykro , po prostu wybieram takie rozwiązanie jakie jest najlepsze dla mojego synka. Wysyłamy tatusia by nas reprezentował i uwierzcie mi że przykłada się bardzo:)