czwartek, 1 maja 2014

10 miwsięcy

10 miesięczne szczęście zaskakuje mnie codziennie .
Ten piękny etap, gdzie w domu posiadam małego psychologa rozkładającego nasze zachowania i słowa na czynniki pierwsze, jest bardzo wymagający. Mała, niepozorna istotka która rozumie więcej niż nam dorosłym się wydaje , w odpowiednim momencie wykorzystuje to czego się od nas nauczy. Wczoraj na przykład Noe nie potrafił usnąć ,był niespokojny więc postanowiłam położyć się obok niego . Nie zdarza mu się to często, jednak gdy był przeziębiony czy szły mu ząbki, delikatnie głaskałam go po czole i nosku co pomagało mu usnąć. Wczoraj w taki sam sposób chciałam go uspokoić jednak.... on obrał tą samą taktykę względem mnie :) W efekcie końcowym usnęliśmy obydwoje :)
Powolutku czas zastanowić się nad organizacją pierwszej imprezy naszego synka:) Znając mnie , jak nie zaczne już teraz to nie wyrobie się nawet z połową swoich pomysłów:)

1 komentarz:

  1. Nawet sobie sprawy nie zdajemy, jak bardzo cwane są takie maleństwa. Mój mąż za każdym razem gdy widzi takiego małego przyglądającemu się czegoś brzdąca mówi "i o czym sobie ten bobek myśli?".
    Jedno jest pewne: wiedzą jak nas rodziców wykorzystać :)

    OdpowiedzUsuń